To już szósty post z serii "Gorseciarki, które warto obserwować". Poznacie kolejną kreatywną osobę, która odważyła się własnoręcznie uszyć gorset! Jolanta, stawiającą pierwsze kroki w niełatwej sztuce gorseciarstwa, ma głowę pełną ciekawych pomysłów i zrealizowała już kilkanaście gorsetowych kreacji według własnych projektów. Tworzy pod nazwą Artistic Corsetry (dawniej Gorsety/Rękodzieło). O swojej przygodzie z gorsetami opowie nam osobiście. Oddaję głos Jolce :)
Artistic Corsetry
Imię: Jolanta
Miasto: Cieszyn
Mam na imię Jolka i jestem z okolic Cieszyna. Gorsety chodzą mi po głowie już od dawien dawna. Nawet nie pamiętam, kiedy się to zaczęło, więc powiem, że chyba zawsze to kochałam. Przede wszystkim kocham w nich tą elegancję i zmysłowość. W nich kobieta czuje się po prostu piękna. Wzory i kroje są tak różne, że można z każdej kobiety wydobyć piękno.
Traktuję każdy z moich gorsetów jak dzieło sztuki, które każdy artysta dopieszcza ile tylko może by każde sprawiało, że człowiek nie jest w stanie oderwać o niego wzroku - tak przynajmniej próbuję zrobić. Czasem chodzę po sklepie i już widzę, jak będzie wyglądał gorset z tego materiału, oczywiście dodatki i wszelakie upiększenia przychodzą w trakcie, ale mnie więcej widzę zarys i że to właśnie tego materiału szukałam.
Raz nawet pewna kobieta w sklepie zapytała mnie: Do czego ten materiał? Czy to na poduszkę? Bo tak mało i gdy jej powiedziałam, że to na gorset to mało mi tam nie padła i pyta mnie czy jestem pewna, bo z tego się nie robi gorsetów, ale ja już miałam wizje i wiedziałam, że to ten, materiał, który odzwierciedla trochę też mnie i moją duszę, ponieważ był we wzory muzyczne a że jestem muzykiem i to moja następna fanaberia, to juz w ogóle uparłam się na niego i tak powstał "nutkowy" jeden z moich ulubionych i najbardziej udanych gorsecików.
Początkowo skupiałam się na gorsetach bardziej "sexi". Potem mój styl troszkę się zmienił i zaczęłam robić gorsety bardziej eleganckie. Pojawiły się wzory i mniej typowe materiały. Zaczęłam mieszać różne kolory, wzory i materiały ze sobą. Co do początków szycia to myślę, że zaczęłam szyć, dlatego bo nie znoszę mieć ubranego tego, co inni. Wszystkie gorsety w sieciówkach wydawały mi się takie same i wtedy zrodził się w mojej głowie plan, że ja bym to zrobiła tak i tutaj bym dodała to, a to bym skróciła. Potem pomyślałam, ale przecież nie mam, czym tego zrobić i tu pojawił się kolejny plan - kupić maszynę i wtedy już się zaczęło na dobre. Ściągnęłam mój pierwszy wzór (wykrój) z Internetu i próbowałam.
Początki były różne, choć ja jestem z natury osobą zawziętą i jak sobie coś ubzduram, to muszę to mieć. I tak próbowałam aż uszyłam moje pierwsze dziecko, bo tak je traktuję - jak część siebie. Każdemu poświęcam tyle czasu żeby go dopieścić i być z niego zadowolona - oczywiście zawsze znajdę gdzieś mankament, ale przecież nie jestem zawodową krawcową i cały czas pracuje nad sobą żeby poprawiać swój warsztat i móc przelewać mój drobny talent na materiał.
Co do moich planów gorseciarskich, to bardzo chciałabym iść na kurs gorseciarstwa (może w przyszłym roku się uda), aby znowu nauczyć się nowych rzeczy.
Jeszcze dodam, że bardzo kocham czasy, kiedy kobiety mogły nosić gorsety, dlatego też lubuję się w filmach historycznych i kostiumowych, gdzie mogę do woli podziwiać dzieła innych. Czasem sobie myślę, że nie pasuję do tego nowoczesnego świata, bo kocham gorsety, długie rozłożyste suknie, koronkowe rękawiczki, parasolki itp. Ale tak, jak moda się zmienia, tak myślę, że kobiety zatęsknią za tym czarującym stylem i moda na takie rzeczy wróci, a ja będę się czuć jak ryba w gorsecie. No dobra w wodzie...
Facebook: Artistic Corsetry