Suknia mojego projektu i kilka słów o studiach
1.3.18
Suknia powstała rok temu, gdy byłam na ostatnim semestrze projektowania ubioru i miała znaleźć się w mojej kolekcji dyplomowej. Kolekcja na zakończenie studiów, to tak naprawdę pierwszy projekt, którego temat i założenia projektowe można było wybrać według swoich upodobań (oczywiście w konsultacji z promotorem). Przez niemalże całe cztery lata trzeba było projektować rzeczy o narzuconym przeznaczeniu, dla wskazanej grupy docelowej i spełnić założenia projektowe zawarte w briefie.
Projektowanie ubioru polegało na tym, że prowadzący podawał temat oraz założenia (brief) i trzeba było co zajęcia przynosić swoje projekty do korekty - i tak przez cały semestr. A na ostatnich zajęciach prowadzący wybierał do realizacji projekt przekształcony przez niego w toku korekt tak, że już nie przypominał oryginału. Na realizację był bardzo krótki czas, a do tego trzeba było udokumentować wszystko sesją zdjęciową i portfolio. W tym samym czasie identycznie wyglądał tok z kilku innych przedmiotów projektowych np. akcesoria, obuwie, biżuteria, więc projektów do realizacji nagle robiło się sporo. Do tego komplet portfoliów z pozostałych przedmiotów. Sesje na tym kierunku wymagały wielodniowej pracy praktycznie bez odpoczynku.
Dołącz do grupy Diorella atelier💃🏻 gdzie sprzedaję perełki z mojej szafy.
Jeżeli uwielbiasz eleganckie sukienki w stylu vintage glamour to miejsce dla Ciebie!
Tutaj znajdziesz ponadczasowe kreacje podkreślające kobiece piękno🍸💄
Oczywiście nie można było projektować tego, co jest w Twoim guście i co Ci się podoba. Ma się podobać wykładowcy i spełniać podane założenia projektowe. Czasami narzucona była nawet tkanina w danym kolorze. Jak to dobitnie kiedyś powiedziała pani z projektowania ubioru - nie można projektować tego ,,co ci w duszy gra".
Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie te studia. Wszystko w planie zajęć tak ładnie brzmiało, ale rzeczywistość nie była już dla mnie taka przyjemna. Myślałam, że rozwinę swoje pasje i zainteresowania, a zamiast tego mnie znacznie zniechęcono. Na przykład, gdy zauważyli, że w każdym projekcie podkreślam talię, to dali mi męski manekin żebym projektowała inaczej (bez zaznaczonej talii). Straciłam dużo nerwów, ponieważ musiałam projektować i szyć to, co całkiem mi się nie podoba. Było to dla mnie bardzo ciężkie.
Kierunek pochłonął ogromną ilość czasu - znacznie większą niż normalne studia (kończę teraz inny kierunek i mogę to porównać), a do tego wszystkie materiały trzeba było kupować z własnej kieszeni. Na przykład na rysunek żurnalowy, co zajęcia była nowa technika (akwarele, tempera, akryl itd.) i trzeba było mieć cały zestaw. Wszystkie materiały, z których trzeba było realizować stroje, torebki, parasole, biżuterię były płatne we własnym zakresie (z większości przedmiotów na zaliczenie jest realizacja projektu lub projektów kilku). Ale to jeszcze nie koniec, bo dużo kosztowały też kolorowe portfolia i wydruk planszy 100x70 cm z wielu przedmiotów (warunek zaliczenia).
Gdy na pierwszym roku przyniosłam projekty gorsetów dowiedziałam się, iż ,,to nie jest projektowanie gorsetów tylko projektowanie ubioru". Nieważne, że tym się interesuję - tym bardziej otrzymałam zakaz projektowania wszelkich gorsetów skwitowany słowami, że ,,gorsetów to się jeszcze naprojektujesz".
Uważam, że znacznie bardziej rozwinęłabym się, gdybym mogła przeznaczyć czas na projektowanie i realizowanie tego, co mi się podoba niż na zmaganie się z bardzo pracochłonnymi zadaniami na tych studiach.
Powracając do prezentowanej na zdjęciach sukni - taka mi się podoba, taką chciałam i taką zrobiłam. Nie byłam z tym projektem do korekty i pani promotor suknia się nie podobała. Nie została dołączona do kolekcji dyplomowej. W cale tego nie żałuję, bo chciałam mieć po prostu taką suknię.
A o samym projekcie mogę powiedzieć, że inspiracją był damski strój jeździecki z lat 40. XIX wieku (ukazany np. na portrecie Alexandry Vorontsovej-Dashkova), a druga inspiracja była z klasycznej, eleganckiej mody męskiej - marynarka (polecam artykuł: Sześć rzeczy, po których odróżnisz prawdziwą marynarkę od imitacji). Zatem połączyłam dwie rzeczy, które bardzo mi się podobają: moda historyczna i elegancka moda męska. Jednak specjalnie dla pani promotor, która twierdziła, że suknia nie pasuje do mojej kolekcji inspirowanej modą Haute Couture znalazłam bardzo podobne kreacje na wybiegach np. w kolekcji Christian Dior Fall 2012 Haute Couture.
Suknia została skrojona tak, aby idealnie przylegać do założonego pod nią gorsetu. Bardzo ciężko było wszyć zamek kryty z boku i idealnie symetrycznie ułożyć z tyłu głębokie kontrafałdy. Z powodu wielu warstw materiału trudności były również w szwie poziomym w linii talii. Marynarkowa góra miała odszyte dwa prototypy z tańszego materiału. Niestety właściwości tkanin są różne i gotowy wyrób nieco inaczej się układa. Gdybym miała okazję robić już kiedyś coś podobnego, to konstrukcję i proces realizacji tej sukni znacznie bym ulepszyła.
17 komentarze » • • •
Suknia jest zjawiskowa i bardzo mi się podoba <3 niestety przekonałam się, że wiele kierunków studiów zamiast rozwijać zainteresowania dusi je w zarodku ;)
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że suknia Ci się spodobała! :) A zastanawiałam się, czy w ogóle ją pokazywać.
UsuńU mnie na szczęście nie udało się zgasić zainteresowań. Po odpoczynku i regeneracji sił będę nadal projektować, ale już tylko to co mi się podoba.
Dzięki za komentarz :)
Chyba znalazłam wymarzoną suknię ślubną *.* Cudowna!
OdpowiedzUsuńŁał :D Miło mi, że tak uważasz! Bardzo chciałabym zobaczyć Twój ślub w tej sukni :D
UsuńTo trochę jeszcze poczekasz, ale wiedz, że napiszę. NA PEWNO!!!
UsuńZjawiskowa sukna. Bardzo dobrze, że na przekór prowadzącym zrealizowałaś swoją wizję.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że projekt przypadł Ci do gustu :) Dziękuję za komentarz!
UsuńPiękna suknia! Gratuluję Ci tego projektu.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o studia to miałam identycznie- każdy mój pomysł okazywał się zły a kiedy nadchodził czas zaliczeń musiałam szybko i na własny koszt uszyć ubiór, który mi narzucono. Brakowało mi też zajęć z konstrukcji i historii ubioru- materiał był realizowany w okrojonej formie ponieważ nie starczyło czasu... Również chciałabym w przyszłości pójść na inny kierunek, a można wiedzieć co teraz studiujesz?
Dziękuję :) Bardzo mi miło czytać, że projekt się spodobał :)
UsuńO, to widzę, że miałyśmy podobnie z tym narzucaniem projektów - szkoda, że w ten sposób to wyglądało. Teraz kończę w szkole państwowej kierunek całkowicie niezwiązany z projektowaniem :)
Przepiękna suknia! Trzymam kciuki za Twoje dalsze projekty i mam nadzieję, że któregoś dnia, będziemy mogły przywdziać równie eleganckie kreacje! :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! A tak nawiasem - świetna muzyka na Twoim blogu :) Znam większość i bardzo lubię :) Serdecznie dziękuję za komentarz!
UsuńDziękuję również! :)
OdpowiedzUsuńW liceum plastycznym swoje ulubione techniki mogłam stosować jedynie w pracach startujących w nieobowiązkowych konkursach, bo choć część nauczycieli nie broniła mi stosować je jako swojego rodzaju dodatki do założeń programowych, to ze względu na pracochłonność nie mogłam stosować ich podczas zajęć. W dużej mierze przyczyniło się to do tego, że zdecydowałam się studiować na Politechnice (i to bynajmniej architekturę). Na 3-4 roku trochę tego żałowałam i gdybym wtedy ponownie miała iść na studia z pewnością uderzałabym w ASP, ale teraz gdy pracuję jako inżynier, a artystycznie wyżywam się popołudniami, stwierdzam, że nie była to taka zła decyzja. Aczkolwiek jednego właśnie mi brakuje - dobrze jest, gdy czasem ktoś narzuci temat/wytyczne projektu, bo to najlepiej działa rozwijająco: ćwiczy kreatywność i zmusza do wyjścia poza strefę komfortu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się swoją historią i dodanie istotnego punktu widzenia :) Dobrze, że finalnie jesteś zadowolona ze swojej decyzji. Też planuję, aby zawodowo raczej nie iść w rzeczy artystyczne i realizować pasję popołudniami.
UsuńJak najbardziej zgadzam się z Tobą, że wytyczne projektów mogą działać rozwijająco i stanowić ciekawe wyzwanie. Początkowo, pełna entuzjazmu, tak właśnie to traktowałam, ale gdy sytuacja trwała dłuższy czas i było to wymuszone, a nie do końca dobrowolne, to negatywnie na mnie wpłynęło. Lecz jako oderwanie się od tego co najczęściej lubimy robić takie wyzwania poczytuję bardzo pozytywnie.
Suknia jest przepiękna, gdybym miała okazję to ubrałabym taką. a co do studiów to nie tylko Ty się na swoich zawiodłaś.
OdpowiedzUsuńCzekam aż zaczniesz sprzedawać ubrania przez siebie projektowane, z miłą chęcią bym się zaopatrywała :)
Cieszę się, że suknia przypadła Ci do gustu! Dziękuję za miłe słowa - to dużo dla mnie znaczy :) Gdy mówisz, że chętnie opatrywałabyś się w zaprojektowane przeze mnie ubrania, to dla mnie ogromny komplement.
UsuńA zastanawiam się właśnie nad wystawieniem tej i pozostałych sukni na sprzedaż. Obawiam się niestety, że ceny ze względu na wysoką jakość materiałów muszą być co najmniej w wysokości ich kosztu. Zobaczymy :)
Pięknie wygląda! szkoda, że ja nie mam takiego talentu, pewnie wtedy nie wpadałabym w ciągłe szały zakupowe. Ostatnio znalazłam w sieci sklep, gdzie były kombinezony i od razu kupiłam kilka. Gratuluje talentu! :)
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.