Achilleion Pałac Cesarzowej Elżbiety na Korfu - Zwiedzanie

12.3.15


Początkiem czerwca 2013 roku wybrałam się na grecką wyspę Korfu, aby zwiedzić znajdujący się tam pałac cesarzowej Elżbiety - Achilleion. Od lat podróżuję do miejsc z nią związanych, ponieważ jej osoba oraz niezwykłe życie bardzo mnie fascynują.

Postanowiłam nie odwiedzać już, jak co roku, Wiednia i w zamian zwiedziłam w 2014 roku jej węgierki pałac Gödöllő, a w tym roku wybieram się do Bad Ischl w Alpach Salzburskich, gdzie znajduje się będąca letnią rezydencją Franciszka Józefa i Elżbiety Kaiservilla.


W życiu cesarzowej Elżbiety książęce pochodzenie, nadzwyczajna uroda i bajeczne bogactwo splatają się z nieszczęściami, tragediami, ze śmiercią i morderstwami. Jakby przeklęta i skazana na to, aby miłość i szczęście zawsze wymykały się jej z rąk. Ucieczki od sztywnej dworskiej etykiety poszukiwała w podróżach. Od lat żywiła uczucie głębokiego uwielbienia dla starożytnej Grecji. Rok po samobójczej śmierci jej jedynego syna Rudolfa (moje posty o tragedii w Mayerling) postanowiła wybudować na Korfu pałac, aby tam szukać wewnętrznego ukojenia i spokoju. Nazwała go od imienia jej ulubionego bohatera z eposu Homera, Achillesa - Achillion (Achilleion).


Zgodnie z życzeniem Elżbiety nad główną bramą znajduje się napis w języku greckim Αχίλλειοn.

Jedną z większych atrakcji turystycznych Korfu, poza plażami i widokami, jest właśnie pałac Achllion. Mieści się w południowo-zachodniej części Korfu, nieopodal wioski Gastouri. Po raz pierwszy Sisi zjawiła się tam w roku 1861, gdy na tamtym miejscu znajdowała się willa Brailla. W 1889 roku cesarzowa zdecydowała się zakupić willę. Następnie postanowiła ją zburzyć i wybudować swój pałac – dwupiętrowy neoklasycystyczny budynek w pompejańskim stylu, łączący z powodzeniem elementy doryckie, jońskie i rzymskie. Pałac zaprojektowali włoscy architekci: Rafeal Carito oraz Antonio Lanti.


Elżbieta czytywała dzieła literackie wielkich Greków oraz studiowała historię starożytną ze specjalnie wynajętymi, znanymi nauczycielami tamtej epoki. Biegle opanowała język grecki. Zwiedzała Grecję i obserwowała przeprowadzanie wykopalisk. 

Szczególne zainteresowanie cesarzowa okazywała mitologii greckiej, co widać we wnętrzach pałacowych, a także w otaczających go rzeźbach - niemal wyłącznie nawiązują do greckich mitów, przedstawiając bogów, boginie oraz herosów.


Za symbol pałacu cesarzowa wybrała charakterystyczny motyw korony z delfinem, który można odnaleźć w licznych elementach zdobniczych.

Pałac ukończono w roku 1891 i odtąd stał się wakacyjną rezydencją cesarzowej. Spędzała tutaj zazwyczaj wiosnę i jesień, rozkoszując się pięknem przyrody.




Przy głównym wejściu obecnie umieszczono skromny posąg cesarzowej. Jedyną biżuterię stanowi minimalistyczny krzyżyk. Pomnik nie został wykonany za życia Sisi, a po stroju poznaję, że artysta mógł inspirować się jej wyglądem w ok. 1890 r. Chciałabym wyjaśnić, że to nie jest gorset, ale tylko szeroki pas podkreślający wymodelowaną gorsetem talię, który znajdował się pod ubraniem. Wtedy gorsety były bielizną. Patrząc na ten pomnik zastanawiam się, czy zostały zachowane tam odpowiednie proporcje, ponieważ w Wiedniu widziałam oryginalną suknię cesarzowej i jej talia była dosłownie szerokości szyi. Elżbieta słynęła z bardzo wąskiej talii, ale być może, aby nie przerażać współczesnych ludzi w rzeźbie przedstawiono to łagodnie.



Wnętrza 


Pałac urządzono zapewne z przepychem, ale to, co można oglądać obecnie, jest zaledwie cząstką dawnej świetności.

Wnętrza wywołują wrażenie harmonii i działają orzeźwiająco. Na pierwszym piętrze uwagę zwiedzających przyciąga wielkie malowidło plafonu (na suficie) pt. Cztery Pory Roku, autorstwa włoskiego malarza Gallopiego.



Kompozycja dzieli się na cztery części - każda symbolizuje jedną z pór roku. Młode kobiety w górnej części to alegoria przebiegającego czasu. Dzieci z kwiatami symbolizują wiosnę. Aniołki fruwające z muszlami w rękach to symbol lata. Jesień, która zajmuje znaczną część kompozycji, obrazują kobiety z dziećmi trzymające winogrona. Zaś zimę "utożsamia" się z pannami, które próbują ogrzać się wokół ognia.


W centralnej części tej sali znajdują się tzw. "schody bogów" - nazwane tak, ponieważ są udekorowane posągami bogów starożytnej Grecji. Na pierwszym stopniu znajdują się dwa wykonane z brązu posągi - Zeus i Hera para małżeńska wielkich bogów Olimpu. Ojciec bogów i ludzi trzyma w ręku jak zwykle piorun. Towarzyszy mu orzeł, symbol jego boskiej siły i panowania. Posągowi Hery towarzyszy paw, ptak który według starożytnych Greków symbolizował oddanie i wierność małżeńską.





Dzieło, które można powiedzieć, że przewodzi w Achillionie, to obraz olejny austriackiego malarza Franza Matscha pt. „Triumfujący Achilles”, przedstawiający zwycięskiego Achillesa na rydwanie, do którego kół przywiązano pokonanego, martwego Hektora. Obraz ten o wymiarach 4x10 m pokrywa całą ścianę w miejscu, gdzie kończą się schody. To świetne dzieło pomimo wszystkich walorów artystycznych posiada pewne niedopatrzenie. Widoczny jest brak ruchu kół rydwanu. Ma się wrażenie, że konie i wojownicy są w ruchu, a wozy stoją. Ciekawostka głosi, że autor obrazu tak się tym przejął, że chciał popełnić samobójstwo.




Po prawej stronie od wejścia znajduje się kaplica, która została wykonana na życzenie Sisi. Cesarzowa miała szukać tam spokoju i wyciszenia podczas samotnej modlitwy. Na sklepieniu znajduje się fresk przedstawiający sąd Piłata nad Chrystusem, zaś pod nim obraz Stella Maris (Stella der Mare), przedstawiający Maryję Dziewicę z Dzieciątkiem otoczoną dwunastoma gwiazdami, wychodzącą z morza. Być może jest to nawiązanie do niebezpiecznej sytuacji, jakiej doświadczyła Elżbieta podczas jednego ze sztormów oraz podziękowanie za uratowanie życia. W kaplicy możemy również podziwiać liczne rzeźby z marmuru i alabastru, a także ołtarz, modlitewnik oraz strój kapłański ofiarowany Elżbiecie przez papieża Piusa IX.



Ogrody



Pałac otaczają urzekające swym majestatycznym pięknem ogrody, szczycące się bogactwem roślinności oraz niezwykłymi rzeźbami z marmuru, przedstawiającymi mitycznych bohaterów, bogów, boginki, nimfy, muzy, gracje, antycznych filozofów, mówców oraz poetów.


Najważniejszą z rzeźb jest Umierający Achilles (wykonany przez niemieckiego rzeźbiarza Ernsta Gustava, profesora Akademii Sztuk w Berlinie), który miał podobno przypominać Sisi jej zmarłego syna, Rudolfa oraz wyrażać podziw dla mitycznego przywódcy Myrmidonów. Achilles był dla niej idealnym wzorem wcielenia boskiej piękności, siły i zarazem wrażliwości. Pierwotnie rzeźba ta była umieszczona na tarasie pałacu, gdzie Sisi czytywała Homera, jednak późniejszy właściciel willi, cesarz Wilhelm II, przemieścił ją w miejsce, gdzie znajduje się do dziś.



Po ukończeniu budowy, miotana coraz silniejszym pragnieniem ustawicznej zmiany miejsca pobytu, cesarzowa wystawiła posiadłość na sprzedaż, która doszła do skutku jednak dopiero po śmierci Elżbiety.

Na mocy testamentu Elżbiety willa przeszła w ręce Marii Walerii - córki Elżbiety, która zdecydowała się powierzyć jej utrzymanie byłemu oficerowi królewskiego jachtu Miramare - Ferdynandowi Bobedowi. Achilleion pozostał zamknięty przez ponad 10 lat.


Zwycięski Achilles (Johannes Götz, 1909 r., na zamówienie Wilhelma II)

W 1905 roku odwiedził go cesarz niemiecki Wilhelm II, który zdecydował się na kupno oraz renowację imponującego pałacu. Pałacowe ogrody wzbogacił w kolekcję rzadkich egzotycznych roślin i drzew, z których wiele zachowało się do dnia dzisiejszego. Dla swej służby wybudował dom gościnny (Dom Rycerzy), zadecydował o budowie posągu Zwycięskiego Achillesa, a także umieścił marmurowy pomnik Elżbiety w perystylu, w którym wcześniej mieścił się pomnik ku czci Heinricha Heinego - ulubionego poety cesarzowej. Za życia Sisi znajdował się tam także pomnik poświęcony Rudolfowi, który został później przeniesiony do Wiednia.


Po wybuchu I wojny światowej cesarz opuścił Achilleion. Podczas obu wojen światowych pałac służył później jako szpital oraz obóz wojskowy, co doprowadziło do poważnych szkód oraz rabunków. Po 1945 roku pałac często zmieniał właścicieli – mieścił się w nim Narodowy Dom Nauczycieli, Kliniki Królewskie, sierocińce, a nawet kasyno. Państwo greckie zlicytowało wiele pamiątek osobistych Elżbiety i Wilhelma. Dopiero w 1983 roku Achilleion przeszedł pod opiekę Greckiej Organizacji Turystycznej i został pieczołowicie odrestaurowany.

You Might Also Like

14 komentarze » • • •

  1. Ten obraz Gwiazdy Morskiej jest niesamowity. Sama kaplica jak i ten wizerunek sa bardzo poganskie i gdyby nie kontekst notki i swiadomosc tego, ze chodzi o Sisi myslalabym, ze to wspolczesnie ktos w swojej boginicznej kaplicy wybral jakis piekny olejny obraz z Boginią Matką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Sisi wyprzedziła epokę? :D Dziękuję Ci za komentarz!

      Usuń
  2. Piękne miejsce. Do tego pałacu można tak po prostu sobie wejść, chodzić po nim i robić zdjęcia? Bez grupy ani przewodnika?
    Wczoraj moja mama powiedziała mi, że Wiedeń zrobił na niej wrażenie...jakby skostniałego. Nie mam pojęcia kiedy tam była, raczej dawno temu, ale stwierdziła, że budynki jej się wydawały jak zrobione z bardzo starych kości - przez ich kolor. Ja w Wiedniu jeszcze nigdy nie byłam, więc nie mogę sobie tego wyobrazić, ale jak Ty sądzisz? Jest w tym coś?

    Kattie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak po prostu wejść nie. Oczywiście kupuje się bilety :) Nie zwiedza się w grupach. Turyści byli, ale tak dobrałam zdjęcia, aby nie było ich widać. Staram się zwiedzać takie miejsca w porach, gdy jest najmniej odwiedzających.

      Budynki w Wiedniu zaiste są stare :D Ale są tam też nowoczesne wieżowce. Myślę, że każdy ma swój subiektywny odbiór. Jednemu się spodoba drugiemu nie. Wiedeń jest na pewno tętniący życiem i pełen muzyki. Został uznany w rankingu przygotowywanym przez The Economist Intelligence Unit za najlepsze miasto do życia w Europie, a w zestawieniu światowym znalazł się na 2. miejscu. ( http://www.economist.com/blogs/graphicdetail/2014/08/daily-chart-13?fsrc=scn/tw/te/dc/bestplacestolive ).

      Dziękuję Ci bardzo za komentarz oraz śledzenie bloga :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Uwielbiam to jak opisujesz te miejsca. Zazdrosze takich wyjazdow naprawde(ps gorsetow tez) widac ze masz ogromna wiedze na ten temat ale nie przekazujesz jej w takim'szkolnym' wydaniu, tylko no.. Ciekawie ,ze az chce sie czytac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Cieszę się, że przeczytałaś! Dziękuję za słowa pochwały - wiele to dla mnie znaczy.

      Usuń
  4. Dała bym dużo, żeby móc zobaczyć miny innych turystów, kiedy przechadzałaś się w pałacu w tym pięknym stroju!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :) Na pewno byli zaskoczeni i chcieli zrobić mi zdjęcie. Zwłaszcza dzieci chcą często ze mną zdjęcia, a można by pomyśleć, że czarny stój je przestraszy.
      Dziękuję Ci bardzo za komentarz. Śledzę Twojego bloga - gratuluję pasji :)

      Usuń
  5. Piękna parasolka, mogę spytać gdzie kupiona? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie pamiętam, ale przypuszczam, że na Allegro :)

      Usuń
  6. Księzniczka Elżbieta ustawiła specjalnie pomnik Achillesa tylem do wejścia do ogorodu. Podobno twarz z posągu wciąż przypominała jej zmarłego tragicznie syna

    Wienkons

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, aczkolwiek moje źródła podają inaczej :) Napisałam w poście "Pierwotnie rzeźba ta była umieszczona na tarasie pałacu, gdzie Sisi czytywała Homera, jednak późniejszy właściciel willi, cesarz Wilhelm II, przemieścił ją w miejsce, gdzie znajduje się do dziś." Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Kilka dni temu wróciłam z Korfu gdzie między innymi zwiedziłam pałac i ogrody Achilleionu. Przewodnik opowiadał, że kilka lat temu po pałacu i ogrodach przechadzała się dama ubrana w czarną suknię w ręku trzymającą koronkową parasolkę.
    Podobno niektórzy twierdzili, że to Sissi, inni że muzeum zorganizowało taką niespodziankę dla turystów. Muzeum oczywiście odpowiadał, że nie miał z tym nic wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ogromnie zaskoczona :) Może to o mnie? Bardzo dziękuję za informację.

      Rzeczywiście wzbudziłam wtedy duże zainteresowanie i turyści chcieli robić sobie ze mną zdjęcia. Nie starczyłoby mi czasu gdybym fotografowała się z każdą osobą, więc odmawiałam. Turyści chyba rzeczywiście myśleli, że zorganizowało to muzeum i poszli na skargę, że nie chcę się z nimi fotografować (zresztą Sisi też unikała zdjęć). Zabawna sytuacja :D Dopiero teraz domyśliłam się, o co chodziło! Zadziwiające, że nawet po tylu latach o tym wspominają :)

      Cieszę się, że być może przyczyniłam się do ożywienia legendy Sisi.

      Mam nadzieję, że kiedyś znowu odwiedzę to miejsce. Możne nawet w wiktoriańskiej stylizacji!

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

DOŁĄCZ DO GRUPY DIORELLA ATELIER

Like me on Facebook

Subscribe