Dlaczego cesarzowa Elżbieta chciała umrzeć? 10.09.1898

10.9.13

Totenmaske

10 września 1898 roku w Szwajcarii nad Jeziorem Genewskim włoski anarchista Luigi Lucheni zabił, wbijając w serce zaostrzony pilnik, cesarzową Austrii Elżbietę Bawarską.




Sisi można uznać za jedną z ikon XIX wieku. Była uważana za najpiękniejszą kobietę na świecie. Już za życia cesarzowej powstawała jej legenda. Wszyscy znamy piękne, nieprzedstawiające prawdy historycznej, filmy o młodej cesarzowej. Dzięki takim filmom został wykreowany wizerunek w masowej świadomości społeczeństw. Powszechnie wiadomo zazwyczaj tylko tyle, że była piękna i przyczyniła się do utworzenia Austro-Węgier (o czym napisałam w poprzednim poście). Jednakże co działo się później? Czy żyli długo i szczęśliwie jak sugerują filmy?


Czy jej śmierć rzeczywiście była jak to się zwykle określa tragiczna i smutna? Zależy dla kogo. Dla cesarza było to kolejne rodzinne nieszczęście (przedtem śmierć córki Zofii, samobójstwo następcy tronu, jedynego syna Rudolfa, zamordowanie brata Maksymiliana I cesarza Meksyku ) Na pewno była to bardzo nietypowa śmierć, bo kto jeszcze umarł od ciosu pilnikiem, ale równocześnie prawie bezbolesna. Uważam, że Sisi gdyby wiedziała byłaby bardzo zadowolona i jeszcze podziękowałaby Luigiemu, że uwolnił ją od dalszych męczarni. O jakich męczarniach mówię można przeczytać w dalszej części. Teoretycznie osoba, która miała kochającą rodzinę, niezliczony majątek, bogactwo, sławną na całym świecie urodę, pozycję oraz zaszczyty czemu miałaby pragnąć śmierci?

Tytuł wpisu jest celowo trochę kontrowersyjny. Opierając się na faktach postaram się potwierdzić założoną "tezę" i może częściowo odpowiedzieć na to pytanie. Niestety nie jestem w stanie zawrzeć tu wszystkich obszernych informacji jakie bym chciała. Będzie kilka ciekawostek i bardzo ważne cytaty dla osób zainteresowanych. Skupię się na latach po śmierci arcyksięcia Rudolfa - chyba największej przyczynie.



Mayerling - samobójstwo syna

"Czarna osłona twarzy, kaskada czarnych włosów, czarne perły, czarna suknia i wachlarz, wszystko czarne, tylko jej twarz biała jak marmur i głęboko smutna”

Elżbieta jako Mater Dolorosa

Od dnia tragedii w Mayerlingu (napisałam o tym 3 posty) cesarzowa zawsze już ubierała się na czarno (prawie 10 lat) i pozostała w głębokiej żałobie do końca życia. Rozdała wszystkie swoje kolorowe suknie i biżuterie - "To wspomnienie z czasów, gdy jeszcze żyłam''. Obwiniała się o śmierć syna, zarzucając sobie, że za mało się nim interesowała. Twierdziła, że przez jej bawarską krew odziedziczył skłonność do melancholii i nieokiełznany charakter. Wierzyła też w klątwę ciążącą nad rodem Wittelsbachów. Nieraz próbowała przywołać syna na seansach spirytystycznych.

"Jakże zazdroszczę Rudolfowi" - powtarzała często - "lecz, niestety, nie wiadomo, co następuje potem. Gdyby się wiedziało, śmierć byłaby łatwa"


Biżuteria żałobna cesarzowej, Sisi Museum, Wiedeń

Utrata wiary

"Rudolf zabił moją wiarę."

- Elżbieta do Walerii


Jak zauważyła arcyksiężna Waleria w maju 1898 roku Elżbieta nie mała "pocieszającego światełka, które pomogłoby jej przejść przez te wszystkie nieszczęścia'' -  na myśli miała religijność, której cesarzowa nie odczuwała albo odczuwała na swój sposób. Obrażała według wiary katolickiej boga swoim brakiem lęku przed śmiercią. Uważała, że po śmierci wszystko się skończy. Zapytana czy już nie wierzy w boga odparła: "Ależ tak wierzę w Boga. Tak wiele nieszczęścia i cierpienia nie mogło powstać przez zwykły przypadek. Jest potężny, przerażająco potężny i okrutny, ale już przestałam się skarżyć."
Tłumaczyła się, że nie może wierzyć tak jak nakazuje kościół bo wówczas musiałaby myśleć, że Rudolf jest potępiony.

Rzeczy, które Elżbieta miała przy sobie w momencie śmierci.


Uroda przemija

"Life without beauty would be worthless to me."

Nie pamiętam czy gdzieś to przeczytałam czy ktoś mi opowiedział, że pewnego razu w trakcie pieszej wędrówki po lesie spotkał ją młody chłopak (Alfons Clary) gdy nie miała zawoalowanej twarzy. Powiedział o tym swojej babci, na co ona odrzekła: Zapamiętaj dzień, w którym spotkałeś najpiękniejszą kobietę Europy. - Ale babciu jej twarz była całkiem pomarszczona!. Wtedy babcia wymierzyła mu ''siarczysty policzek''.

Leopold Horowitz obraz z 1899 r.

Zaskakujący dla osób czerpiących wiedzę z filmów o ''Sissi'' może być fakt iż dożyła 61 lat i wcale nie była już wtedy taka piękna. Obarczona tą opinią najpiękniejszej w Europie nie mogła już sprostać tym wymaganiom i sądzę, że bardzo trudno było jej się pogodzić z przeminięciem urody. Mniej więcej w połowie życia zakazała fotografowania siebie oraz nie zapozowała już do żadnego portretu (wszystkie późniejsze przedstawienia np. portret powyżej są wzorowane na obrazach z młodości). Niewątpliwie wygląd dla cesarzowej był bardzo ważny i ogromną wagę przykładała do codziennych toalet. Niestety wtedy nie było takich jak współcześnie metod na 'zakonserwowanie' i Sisi próbowała wszelakich ówcześnie polecanych kuracji np. kładła surowe mięso na twarz.



Zdjęcie podobno przedstawia Elżbietę w późnych latach, ale nie ma całkowitej pewności :)

"Głęboki smutek, który wcześniej ogarniał mamę tylko na pewien czas, teraz już jej nie opuszcza. Nie ma już żadnego nawet chwilowego przebłysku słońca - wszystko jest posępne i beznadziejne. Mama stwierdziła, że na zawsze wykreśliła ze swego życia te dwa słowa: mieć nadzieję i cieszyć się. Jej siła fizyczna zawsze była jej największą radością - teraz i ona ją opuściła''
Maria Waleria (najmłodsza córka)

Dla Sisi bardzo ważna była sprawność fizyczna - codziennie godzinami ćwiczyła i jeździła konno dorównując najlepszym jeźdźcom. Gdy wiek i reumatyzm nie pozwoliły jej już na tak forsowny tryb życia chodziła na długie spacery. Znane są jej zwiedzania "w biegu" - tajni ochroniarze cesarscy nie mogli nadążyć za cesarzową.



"Utrata" rodziny

"Jestem smutna i w kiepskim nastroju, tak więc rodzina powinna być zadowolona, że znajduje się daleko ode mnie. Mam uczucie, że już nie dam rady się pozbierać." 
- Elżbieta w liście do córki pod koniec lipca 1898 r.

Wpływ życia dworskiego wyeliminował wszelakie naturalne zachowania i hamował bliższe więzi rodzinne, zamieniając je z niewymuszonej przyjemności w nieopisany przymus. Po zamążpójściu najmłodszej córki, którą mogła wychowywać sama, uznała, że straciła wszystkie swoje dzieci i teraz może rozpocząć swój lot mewy (podróżowanie).

"Mewa morska nie pasuje do jaskółczego gniazda; nie jest mi pisane ciche szczęście rodzinne."
  - Elżbieta do Valerii

spotkanie z cesarzem, Kissingen 1898 r.
"Czasem naprawdę trzeba się bać o mamę, gdy nagle z wielkiego podniecenia wybucha śmiechem i zaczyna mówić o domu wariatów. Gdy ją wtedy błagam by zrobiła coś dla swojego zdrowia mówi: Po co? Dla taty byłaby to wielka ulga gdybym umarła, a Twojego szczęścia u boku Franciszka (męża - Franciszka Salwatora Toskańskiego) nie zakłóci myśl o moim smutnym życiu."    
- Valeria

Uczucie, którym darzyła w młodości cesarza dawno już przeminęło. Nigdy nie znalazła u niego zrozumienia ani wspólnego języka. Nie należy więc dziwić się, że aprobowała jego znajomość z aktorką Katarzyną Schratt - być może z powodu wyrzutów sumienia, iż nie umiała być dla niego dobrą partnerką i bardzo rzadko przebywała w Wiedniu. Jednakże gdy Franciszek Józef dał zbyt lakoniczną odpowiedź lub uczynił gest wyrażający zniecierpliwienie urażał tym natychmiast wrażliwość Elżbiety, która zaraz porównywała zachowanie męża wobec pani Schratt. Czuła się niepotrzebna i uważała, że stoi pomiędzy cesarzem a panią Schratt. Wyrażała wolę by pobrali się po jej śmierci.

"Umarł mój ostatni i jedyny przyjaciel!" - 18 lutego 1890 roku umiera Gyula Andrássy, co dla Elżbiety jest kolejnym ciosem. Następnie umiera jej starsza siostra Helena zwana Néné.

"O mało nie oszaleję, gdy myślę o przyszłości i widzę jeszcze szereg lat życia przed sobą"
- Elżbieta, pożegnanie z rodziną przed wyprawą na Korfu

spotkanie z cesarzem, Kissingen 1898 r.

Everyone has danced with death, but no one like Elisabeth!



"Na litość Boską, uważaj na mamę przy wodospadach w Gastein!"

- Gisela do Walerii

Elżbieta igrała wielokrotnie ze śmiercią prowokując niebezpieczne sytuacje. Jak zanotowała w swoim pamiętniku jej córka cesarzowa stale mówiła o śmierci bez lęku, a nawet z tęsknotą.


"Ona wygląda jak anioł, a jeździ jak diabeł."


Jeździectwo było wielką pasją Elżbiety. Uczestniczyła w wielu polowaniach i zawodach w Wielkiej Brytanii. Gdy doświadczeni łowcy spadali z koni łamiąc kości ona galopowała dalej. Wybierała najtrudniejsze trasy i najwyższe przeszkody. Narażała się na niebezpieczeństwa - prawie doszło do wypadku podczas górskiej wycieczki na wąskiej ścieżce - o mało nie spadła w skalistą przepaść z końskiego grzbietu.


Opuszczała Wiedeń tak często i na tak długo, jak to było możliwe, podróżując coraz bardziej bezcelowo. Twierdziła, że w Wiedniu jest dla niej za zimno, ale niestraszne były jej żadne warunki atmosferyczne w podróży. Spacerowała podczas największych burz. Wiatr porywał jej kapelusz i wyginał parasolkę. Nie straszne były jej i wzburzone fale. Podczas sztormu kazała się przywiązać do masztu by podziwiać siłę żywiołu.

"Idę w ślady Odyseusza, gdyż wabią mnie morskie fale."


Podczas wszystkich podróży cesarzowa odrzucała propozycje ochrony policyjnej.  Rząd ze względu na zagrożenie ze strony anarchistów nalegał by towarzyszyli jej tajni agenci. ''Cesarzowa przysparzała nam wiele pracy" - wspomina jeden z nich. Czasami wybierała się na przechadzkę o trzeciej w nocy. Elżbieta zauważywszy agenta "uciekała przez płoty i boczne ścieżki, byle zgubić ochronę". 

"Przez pięć godzin musieliśmy skradać się za nią. Oddaleni o około dwieście metrów wykorzystywaliśmy każde drzewo, każdą skałę jako ukrycie."

Hammer - ochroniarz



Głównym powodem jednak było poczucie beznadziejności życia - charakterystyczna cecha, która często pojawiała się w linii książąt bawarskich. Elżbieta była przepełniona lękiem przed ludźmi, pod koniec życia izolowała się szczególnie, a gdy rozmawiała to "tylko o najsmutniejszych rzeczach". Współcześni łatwo znajdą na ten przewlekły stan Sisi określenie - głęboka depresja.

________________________________________________________________

Dobrze zostało to przedstawione w musicalu pt. "Elisabeth" - który bardzo polecam. W scenie otwierającej zabójca cesarzowej jest pytany przez sędziego czemu to zrobił, jaki był jego motyw i z kim współpracował. Odpowiada, iż zrobił to, bo ona tego chciała, a motywem była jej 'miłość' do śmierci.



Richter:
Aber warum Lucheni,
warum haben sie die Kaiserin Elisabeth ermordet? 
(...)
Lucheni:
Die Hintergründe! Ich habe sie ermordet, weil sie es wollte!

Richter:

Reden sie keinen Unsinn!

Lucheni:

Sie wollte es! Dafür gibt es ehrenwerte Zeugen!

Elisabeth musical

Źródła:
  • Egon Caesar Corti, Cesarzowa Elżbieta, Warszawa 1938
  • Hamann Brigitte, Cesarzowa Elżbieta, Warszawa 2008
  • Grodziski Stanisław, Franciszek Józef I, Wrocław 1983
  • Chevrier Raymond und Waleffe Pierre, Sissi: Die Geschichte der Kaiserin Elisabeth von Österreich, Germany 1975
  • Hotbauer Renate, Empress Elisabeth of Austria: The fate of a woman under the yoke of the Imperial Court, Vienna 1998

You Might Also Like

9 komentarze » • • •

  1. Dobrze, ze wrzucasz czasem notki historyczne. Powiem ci, że zawsze zadziwial mnie fenomen Sissi, ktora swoja legende wypracowala glownie przez urode, jednak rzeczywiscie losy jej rodziny sa niezwykle smutne i pelne przeroznych tragedii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że tak uważasz :) Sisi była wyjątkową kobietą. Zapamiętana została głównie ze względu na swoją urodę, ale miała również bogate wnętrze czego dowodem są na przykład jej wiersze.
      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  2. ach, musical! Marzę o ekranizacji, to chyba najlepsza adaptacja historii Elisabeth. Z ciekawości, czy masz ulubioną inscenizację/odtwórców głównych ról?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą i też uwielbiam ten musical :) Chciałabym kiedyś zobaczyć go na żywo, a ostatnio wznowili właśnie przedstawienia w Wiedniu.

      Oczywiście, że mam ulubionych: Maya Hakvoort, Máté Kamaras i Serkan Kaya - "święta trójca" heh :)

      Pamiętam, że kiedyś już zaglądałam na Twojego bloga i byłam pod wrażeniem Ankiety Kulturalnej. Cieszę się, że wreszcie internetowo 'spotkałyśmy' się i że taka znawczyni nie ma nic do zarzucenia moim bazgrołom.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. a wiesz, że ostatnio chodzi po mnie ochota na wypełnienie jej jeszcze raz? Trochę się od tamtego czasu zmieniło, i byłby to niezły początek reaktywacji ;)

      czyli obsada reviwalu. A widziałaś jakieś inne nagrania? Jeśli nie, z całego serca polecam Essen, moim zdaniem najpiękniejszą i najlepiej obsadzoną inscenizację, premierowy Wiedeń z '92 i inscenizacje Teatru Takarazuka, zwłaszcza Trupy Śniegu z 2007 i Trupy Księżyca z 2009.

      Usuń
  3. hej,
    chyba kojarze Cie z maxmodels/megamodels. Fajny blog-bardzo klimatyczny i w moim guscie. Bede zagladac :) i zapraszam tez do siebie : darkpassionofme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał. Zaobserwowałam również Twój :) Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Trafiłam na Ciebie na FB - cieszę się, ze ścieżka zaprowadziła mnie tutaj! Będąc w Wiedniu zastanawiałam się nad dość lakoniczna historia, jaka mi opowiedziano i miałam wrażenie, ze to nie wszystko, ze jest jakiś haczyk w tej pięknie bajce. Dziękuje za ten artykuł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miły komentarz :) Cieszę się, że mój post się przydał :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

DOŁĄCZ DO GRUPY DIORELLA ATELIER

Like me on Facebook

Subscribe